poniedziałek, 21 stycznia 2013
Byle do słońca...
Witajcie,
zamilkłam na miesiąc. Weny zbrakło, czasu, fotografa. Dziś też nie mam dla Was nowej stylizacji. Paskudna grypa mnie dopadła i leżakuję popijając herbatę z imbirem i miodem. Jak tak leżę, a za oknem tańczy śnieg to zatęskniłam za słońcem, ciepłem, zapachem przyrody, która budzi się do życia. Zamiast szmeru zsuwających się płatków śniegu, chciałabym usłyszeć stukanie ciepłych kropel deszczu. Uwielbiam spać przy otwartym oknie, bo rano zanim jeszcze dzwoni budzik słyszę całą gamę ptasich dźwięków. Zima jest piękna, ale wiosna napawa mnie energią, a uśmiech na mojej twarzy pojawia bezwiednie.
Także czekamy na wiosnę, a tymczasem wrzucam kilka zdjęć z okresu, kiedy było troszkę cieplej niż -11 ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
byle do wiosny;)
OdpowiedzUsuńczekam na sloncesuper:*pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńOLA
Chciałabym się wygrzewać jak ten kocur.. Wszystkie Twoje marynarki podobają mi się nieziemsko!
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam ciepło
już luty, więc teraz z górki...
OdpowiedzUsuń