Może przynudzam już z tą pogodą, ale jak bardzo czekałam na śnieg teraz tak bardzo go nienawidzę hehe ;) Wczoraj wieczorem moje miasto przykryła biała pierzynka, nastawiłam się więc na poranną walkę z owijaniem się w szalik, wciąganiem kozaków i pośpieszne szukanie czapki...równo o 6:20 stwierdziłam, że kalosze będą bardziej odpowiednie, a po 11 żałowałam, że nie założyłam trampek ;) No....może z tymi trampkami to lekka przesada, ale i tak żałuję.
Dziś prezentuję Wam mój nowy szalik w kolorze alg i oczywiście mój niezniszczalny musztardowy płaszczyk.
Zestaw podobny do poprzedniego, ale.... ;)
Słońce..... ;)
szalik- zara, szorty- stradivarius, płaszczyk-carry, torba - aldo
piekny plaszczyk!!!!! swietne masz kalosze!!!
OdpowiedzUsuńKOLORKI PRZYWOŁUJĄCE WIOSNE-O TO CHODZI!!!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten Twój płaszczyk:)Super fajny secik wyszedł kaloszki nadały smaczku:)Szal piękny!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny płaszczyk i szalik. :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
plaszcz+ szorty= suuuuper!
OdpowiedzUsuńfajny look ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny szal !! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, szal pokochałam ;)
OdpowiedzUsuńSliczny szal!
OdpowiedzUsuńświetna torba! : )
OdpowiedzUsuńświetny kolor szala! ♥
OdpowiedzUsuńKolor, wzory - matko jak ja to lubię! W taką pogodę jak teraz kalosze to podstawa, a musze przyznać, że Twoje są wprost rewelacyjne, po prostu mnie urzekły :) Wyrażają jedno - mam kalosze i nie zawaham się ich użyć :) Do tego miętowy szal mmm!
OdpowiedzUsuń