wtorek, 26 lipca 2011

Szpilki a raczej koturny na "Giewoncie".

Najpierw był Hermelin w Pradze, potem włoska pizza, a na koniec mule w chorwackiej Tucepi...ale, że nigdy nie byłam poukładania czy tez systematyczna to nie dość, że piszę z opóźnieniem to jeszcze nie po kolei. Tak więc dziś dzień z wyprawy na Górę
Św. Jerzego w Biokovo Park Przyrody. Zaczęło się do zwykłej przejażdżki samochodem po górskiej "autostradzie", aż wylądowaliśmy z czterema biletami upoważniającymi nas do wjazdy samochodem na wysokość 1762m. Pan dość lakonicznym tonem oznajmił nam, że jak się pośpieszymy to zdążymy jeszcze na zachód słońca. Tak, ale o koniach pasących się a środku drogi tak wąskiej, że aby się minąć koniecznym było szukanie tzw. mijanek (czyt. trochę szersze pobocze ) i o krowach bijących ogonem to już nic nie wspomniał :) ale nic to ! pełni entuzjazmu zaczęliśmy wjeżdżać, huh myślałam, że wyrwę klamkę tak mocno się trzymałam, a oczyma wyobraźni widziałam siebie już na samym dole przepaści! A gdy w końcu wjechaliśmy...no właśnie zobaczcie sami :)
















4 komentarze:

  1. Ależ Ci zazdroszczę! Outfit przepiękny:)
    Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie:
    http://martasstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne widoki !!! Kocham gory , jestem bardziej gorska niz morska :) Chcialabym cos takiego zobaczyc . Piekna sukienka ,no i dobrze zes nie wpadla w przepasc , szkoda by bylo :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity look.;D Zazdroszczę butów bo są świetne.;D Awesome blog.;D Obseruje.;)

    OdpowiedzUsuń